Burmistrz Lubania Arkadiusz Słowiński o propozycjach, które zawarli samorządowcy w projekcie budżetu przedłożonym Radzie Miasta Lubań.
- Jak będą największe miejskie wydatki w 2017? Wyraźnie chcę zaznaczyć, że mogę mówić o wszelkich planach jako o propozycji przedłożonej radnym. Realizacja elementów planu zależy od ich zgody, którą wyrażą lub nie na nadchodzącej grudniowej sesji. Sam plan zakłada prawie 24 mln wydatków na oświatę, około 10 mln na różne formy pomocy społecznej. Najwięcej emocji budzą jednak zawsze wydatki inwestycyjne. W roku 2017 na szeroko pojęte inwestycje planujemy wydać około 7 milionów złotych, przy czym dwie inwestycje będziemy kontynuować z poprzedniego roku. Będzie to ulica Starolubańska, gdzie już w tej chwili jest wykonywana kanalizacja deszczowa, a w 2017 do lata położony będzie nowy dywanik i przeprowadzone ma być częściowo zagospodarowanie ciągów pieszych. Druga kontynuacja to obiekt Przedszkola Miejskiego nr 5, gdzie także wykonano część prac na zewnątrz. W roku przyszłym, po uzyskaniu niezbędnych dokumentów, prace obejmą część wewnątrz budynku. Będzie tu oczywiście konieczność rozsądnej wyprowadzki dzieci, nauczycieli i personelu pomocniczego.
- Tyle kontynuacji. A co nowego?
Parę koniecznych inwestycji drogowych. Pierwsza pozycja to wykonanie kanalizacji deszczowej i nawierzchni ulicy Moniuszki, jeden z punktów programu wyborczego mojego i mojej grupy. W centrum miasta planujemy wykonać po inżyniersku, czyli wraz z wymianą instalacji deszczowej, wraz z nawierzchnią, poboczami i chodnikami, Obejmie to dwie ulice – Ratuszową i Spółdzielczą. W inwestycji dotyczącej ulicy Ratuszowej partycypować będzie Spółdzielnia Mieszkaniowa, która ureguluje swoją gospodarkę ściekową przy istniejących tam budynkach. Jeśli po tym jeszcze zostaną pieniądze, przeznaczone zostaną one na ulicę Grunwaldzką, Tkacką lub Szkolną. Ale ważne jest dla nas by robić to porządnie, tak by do danej drogi nie wracać już przez kolejne lata. To wcale nie jest takie oczywiste, bo nie chcemy chodzić na łatwiznę, tanio nakładać pięknego dywanika asfaltowego na bałagan. To się i tak zniszczy, wtedy do bałaganu, który wciąż jest pod spodem i tak trzeba będzie wrócić, dwa razy wydawać pieniądze. A przecież to by była niegospodarność. Jeśli chodzi zaś o inwestycje drogowe o szerszym zasięgu, to w porozumieniu ze starostwem powiatowym i DSDiK zamierzamy wyremontować ulicę Podwale do drogi krajowej nr 30. Na skrzyżowaniu Podwala z ulicami Ratuszową i Zgorzelecką wykonać sygnalizację świetlną.
- Tylko drogi?
Jeżeli chodzi o kolejne inwestycje to przypominam, że zaplanowaliśmy wykonanie boiska do piłki nożnej ze sztuczną nawierzchnią trawiastą przy Szkole Podstawowej nr 1. Jeśli chodzi o obszar sportu i rekreacji zaplanowaliśmy również wykonanie koncepcji i dokumentacji dwóch ważnych obiektów. Po pierwsze około 100 tys. złotych chcemy przeznaczyć na dokumentację do przebudowy kompleksu boisk przy ul. Ludowej. Druga sprawa to przygotowanie koncepcji i projektu budowy miniparku wodnego na Kamiennej Górze.
- Czyli basen na Kamiennej Górze powraca jako hit budżetu na 2017 rok.
Nie lubię, jak się tę inwestycję nazywa hitem. My potrzebujemy tak samo albo i bardziej wielu innych rzeczy. Tęsknota za basenem na Kamiennej Górze to jest tęsknota za czasami, w których wszystko wyglądało inaczej. I ludzie też byli inni. Do tego nie da się wrócić. Budowa i koszty eksploatacji – wprost powiem – zarżnęły by plan finansowy Lubania na lata. Dlatego w roku 2014 zaproponowałem w kampanii wyborczej nie basen, ale bezpieczne, pomysłowe miejsce rodzinnego wypoczynku, z możliwością zabawy z wodą i plażowania. Plaża, niewielkie, ale dające ochłodę i możliwość zabawy urządzenia wodne, drobna infrastruktura rekreacyjna i sportowa – tak to widzimy. I jest to tylko jeden z wielu koniecznych drobnych kroczków, którymi staramy się uatrakcyjnić Kamienną Górę, wobec której mamy szersze i poważniejsze plany. Dokładnie tak jak zapowiadaliśmy – dwa lata zeszły nam na kwestiach dokumentacyjnych, w tym przede wszystkim zmianie planów zagospodarowania przestrzennego. Teraz, tak jak to jest zapisane w strategii do roku 2025, możemy budować to, co zamierzyliśmy – oryginalną rozpoznawalną atrakcję turystyczną wraz z towarzyszącą jej infrastrukturą. Dużo tu oczywiście będzie zależało od stanu miejskich finansów. Obecnie możemy oszacować, że na minipark wodny nas stać, choć dokładne koszty będą znane oczywiście dopiero po wykonaniu wizualizacji i koncepcji. Konsultacje z firmami, które już realizowały takie zlecenia pozwalają nam sądzić, że będzie to około 1 mln 700 tys. do 2 mln złotych. Jeśli nie okaże się nic nieprzewidzianego oczywiście.
- Co zmieniło się w stosunku do poprzednich planów?
Coś się zawsze zmienia, i tak być musi, bo brak reagowania na życie i zmiany na zewnątrz to złe planowanie. Nie wycofujemy się na przykład z takiej pozycji jak rekultywacja wysypiska w Nawojowie Łużyckim, to trwa. Ale realizatorem jest Zakład Gospodarki i Usług Komunalnych. Przekażemy też pewną kwotę z budżetu miasta, ale spółka już rozgląda się za możliwością uzyskania dofinansowania z zewnątrz. Jak wiemy, ma do tego dobrą rękę. Niestety dostaliśmy w spadku tego, mówiąc w cudzysłowie „strupa”, mamy obowiązek się tym zająć i to robimy, choć osobiście wolałbym te pieniądze wydać na dziesiątki innych sposobów. Pewnej weryfikacji uległy także nasze plany remontowe dotyczące budynków użyteczności publicznej. Zostajemy przy budynku PM5, to trwa. Wydamy pieniądze na dokumentację do inwestycji w PM1 – wynika to zarówno ze strategii jak i planu niskiej emisji. Z drugiej strony, mając świadomość, że pieniędzy na infrastrukturalne rzeczy nie starcza, wycofałem się na razie z remontu budynku urzędu przy ul. Mickiewicza 6, a w tym roku korekcie na minus uległ zakres remontu głównego budynku urzędu miasta. Pieniądze przeznaczamy na inne społecznie potrzebne rzeczy.
- Będą same duże rzeczy?
Przypomnę, że w poszczególnych paragrafach są jeszcze i drobne rzeczy – naprawa chodników, malowanie pasów, remonty cząstkowe, wyburzenia kolejnych komórek i zagospodarowanie terenu po nich, modernizacja miejskiego oświetlenia z częściową rozbudową. Wciąż coś się będzie działo, co wynika z potrzeb zgłoszonych przez radnych i bezpośrednio przez mieszkańców.
- Jak kształtuje się procent wykonania inwestycji w stosunku do planów i co to oznacza dla samorządu. Czy w 2017 roku realizacja planów inwestycyjnych przyspieszy?
W tym roku, gdyby globalnie spojrzeć na sumę, którą wydaliśmy na zaplanowane inwestycje, to będzie to 80-85proc założonych wydatków. Te 15-20proc to brak wykonania na ulicy Starolubańskiej. Część została wykonana w okrojonej formie – tak jak remont siedziby urzędu, zrobiliśmy też rzeczy, których nie planowaliśmy – przykładem jest boisko przy SP1. Teraz będziemy dążyli do pełnego wykonania.
- Czy w ogóle kiedyś można spodziewać się dofinansowań ze środków zewnętrznych? Dlaczego ich nie widać?
Trudno by coś zobaczyć, skoro właśnie aplikujemy i czekamy. Jeśli chodzi o środki unijne, to nasze wnioski zostały złożone w terminach wyznaczonych przez Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego. Czekamy na rozstrzygnięcie tych konkursów, podobnie jak czeka wiele innych gmin. I tak rozstrzygnięcie w sprawie Przedszkola Miejskiego nr 5, które miało nastąpić w listopadzie zostało przesunięte na luty przyszłego roku. Staramy się też o środki ministerialne, złożyliśmy dwa bardzo realistyczne wnioski na dwa zabytki – Wieżę Trynitarską i Dom Solny. Sięgamy też do innych źródeł, w ciągu roku okaże się, z jakim skutkiem. Coś jednak już widać, albo widać częściowo. Tak, jak w przypadku boiska przy SP1, gdzie już po wykonaniu inwestycji wpłynęło dofinansowanie od Ministerstwa Sportu.
- Czego można się spodziewać w planie dochodów na 2017?
To jest tak, że dostajemy pewne wytyczne z Ministerstwa Finansów. Weryfikujemy je, choć mamy niewielkie pole manewru. Pierwsze źródło to dochody z podatków PIT, które według rządu planowany jest w kwocie wyższej o 1,5 mln. Subwencja oświatowa wzrosła niewiele. Trzecie źródło to podatek od nieruchomości i osób prawny. To zależy już od firm, bo od mieszkańców pochodzi co najwyżej 25proc. Dostajemy również subwencje wyrównawczą, ale pomniejszoną, bo jak się okazuje, mamy za wysokie dochody na osobę. Nie realizujemy wszystkich zgłoszonych potrzeb oczywiście, bo musielibyśmy wydać tak minimum 14 milionów, a nie można przejadać więcej niż się ma. Dodam, że wszystkie jednostki mają zaplanowany taki budżet, jaki zgłosiły do urzędu. Projekt budżetu skonstruowany jest bardzo realnie. Mam nadzieję, że decyzją rady będzie wdrożenie tego planu w życie.
Wywiad ukazał się w dwutygodniku "Ziemia Lubańska" - nr 23/2016