Trwająca wojna w Ukrainie zmusza naszych sąsiadów do emigracji. Najwięcej Ukraińców znalazło schronienie u nas, w Polsce. Dlatego staramy się pomagać. Robią to samorządy, szkoły, osoby prywatne, wszystko po to, by ułatwić naszym gościom pobyt w Polsce.
Świąteczne jarmarki stały się już tradycją. Tuż przed Wielkanocą lubański rynek nabrał świątecznego charakteru. Stoły pełne przysmaków i ozdób, wystawcy sprzedający wszystko, co tylko kojarzy się ze świętami, warsztaty dla dzieci, muzyka na żywo.
W dzisiejszym wideoinformatorze zobaczymy, jak obywatele Ukrainy odnajdują się w naszym mieście oraz zajrzymy na Jarmark Wielkanocny.
Wojna w Ukrainie trwa już prawie dwa miesiące. W naszym mieście bezpieczny azyl znalazło około 400 osób, w tym dzieci i młodzież, które nie tylko uczą się w lubańskich szkołach, ale integrują się, realizując swoje pasje i zainteresowania.
Szkoła Podstawowa nr 4 zorganizowała sztafetowy Bieg dla Pokoju. Miał on być wyrazem solidarności z narodem ukraińskim, ale też symbolicznym podkreśleniem olimpijskich idei pokoju, uczciwej walki i równości.
W lubańskiej „czwórce” uczy się kilkanaścioro ukraińskich dzieci, które trafiły tu po wybuchu wojny w Ukrainie. Mimo początkowych trudności i bariery językowej, dzieci szybko się aklimatyzują.
– Chociaż szkoła nie jest niczym nowym, to polska szkoła różni się od ukraińskiej, ludzie są tu bardzo mili, od razu zaczęli pomagać z językiem i tak dalej – dzieliła się wrażeniami Marija z 8 klasy.
Szkoły są wspierane przez uczniów, którzy z Ukrainy przyjechali jakiś czas temu.
– Z początku to trzeba było im pomagać wszystkim, wszystko rozpowiadać (opowiadać, tłumaczyć), a później już jakoś tam sami się orientują i może tam czasem też się pytają, i to bardzo dobrze – opowiadała Ania z 4 klasy, mieszkająca w Polsce od 2 lat.
Placówki starają się jak mogą, by uchodźcy czuli się u nas dobrze.
– Dla nich potrzebna jest osoba, która ich dobrze przywita, powie „Cieszę się, że tu jesteście, jesteśmy tutaj dla Was. Jeżeli masz problem, przyjdź do mnie, postaramy się go zrozumieć” – mówiła wicedyrektorka SP4 Elwira Wojtusik.
Mieszkańcy Lubania włączyli się w ogólnopolskie „pospolite ruszenie” pomocowe. W Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji zorganizowany został magazyn rzeczy, z którego mogą korzystać uchodźcy. Znajdą tam ubrania, buty, pampersy, zabawki, wózki dziecięce, kosmetyki i chemię gospodarczą.
– Staramy się po prostu, jak możemy, aby tych obywateli Ukrainy wspomóc w tym jakże trudnym dla nich czasie. Miejmy nadzieję, że te działania wojenne skończą się jak najszybciej i będą oni mogli wrócić do swoich domów – mówił Zastępca Burmistrza Miasta Lubań Mateusz Zajdel.
A co o swojej sytuacji mówią sami uchodźcy?
– Mieszkamy w mieszkaniu. Ludzie nam pomogli, na razie dali nam mieszkanie i póki co mieszkamy tu, w Polsce. Ludzie pomagają nam znaleźć pracę, staramy się żyć normalnie – pani Ira z Charkowa nie kryła emocji.
– Chcemy ogromnie podziękować ludziom, którzy nam pomagają, bo ludzie uciekają bez pieniędzy, bez dokumentów, bez paszportów, ludzie tu są bardzo życzliwi, pomagali czym mogli, mam wrażenie, że nawet dawali to, co mieli na sobie, by nam pomóc czy dzieciom, dla których dostaliśmy dużo rzeczy – dodaje pani Anastazja z Zaporoża.
Panie, z którymi rozmawialiśmy, pochodzą z ukraińskich aglomeracji. Jak postrzegają malutki, w porównaniu z Charkowem czy Zaporożem, Lubań?
– Miasto jest przyjazne, ładne, obeszliśmy je dookoła i wrażenie mamy takie, że to przytulne, małe miasteczko – mówiła pani Anastazja.
– Miasto dobre, czyste, ludzie otwarci, jesteśmy zadowoleni – ocenia pani Ira.
Wszyscy chcemy wierzyć w szybkie zakończenie wojny na Ukrainie, ale w obliczu tej tragedii możemy być z siebie dumni. Jako społeczeństwo zdaliśmy ważny egzamin z człowieczeństwa. Dziękujemy lubanianom za otwarte serca i życzliwość.
W mieście wreszcie czuć wiosnę. Zbliżające się Święta zwiastował również Jarmark Wielkanocny, który na lubański rynek zwabił mieszkańców, szukających wyjątkowych ozdób, domowych ciast, wędlin i innych smakołyków.
- Super, dla nas to jest atrakcja, dlatego, że to się rzadko zdarza tutaj takie coś. No i dlatego w pewnym sensie jestem zadowolony, ale żona jest niezadowolona, bo za długo stałem – mówił pan Zdzisław.
Słoneczny dzień sprzyjał spacerom i świątecznym zakupom.
- Wszystko, co jest najważniejsze akurat jest tutaj w lubańskim rynku obecne. Mamy ładną pogodę, mamy wystawców, którzy mają bardzo atrakcyjną ofertę, są mieszkańcy Lubania i powiatu. Czegóż więcej chcieć? – podsumował Arkadiusz Słowiński, Burmistrz Miasta Lubań.
- Dzisiaj wreszcie letnie ciuchy założyłam, bo do tej pory w kurteczkach, tak zimo. Wszystko jest w najlepszym porządku. Czekam na Święta – cieszyła się pani Hania.
Wśród prawie czterdziestu straganów było w czym wybierać.
- To jest wspaniałe miejsce, jak zwykle można sobie zakupić i to wędzonki, i to świeży chlebek, i to pyszne słodkości dla dzieci. Specjalnie przyszłam, bo synek wymarzył sobie lizaka kręconego – opowiadała pani Patrycja.
- Kupiliśmy… co? Herbaty, kupiliśmy ciasto, kupiliśmy stroik ładny, tak że jesteśmy zadowoleni z zakupów – ocenił pan Zdzisław.
Smakowite zapachy mile drażniły nosy nie tylko ludzi, ale i towarzyszących im zwierzaków.
- Zapachy mu tutaj wchodzą – śmiała się pani Basia.
Jarmark obfitował też w kramy z wyjątkowym rękodziełem, jakiego nie kupimy w sklepie z masową produkcją.
- To trzeba lubić przede wszystkim, no bo ja każda wolną chwilę siedzę w tym, robię to – zaznaczyła pani Halina z Olszyny, dziergająca jedyne w swoim rodzaju serwetki, obrusy itp.
W Święta lubanianie nie zapominają o potrzebujących.
- Prowadzimy stoisko z ciastami, z pierożkami i ze smalczykiem na rzecz Wiktorii, mojej córeczki, która jest chora i chcieliśmy uzbierać na takiego robota do kroczenia dla niej – mówiła pani Agata.
Stoisko cieszyło się dużym powodzeniem, dzięki czemu zebrano ponad 5700 złotych.
Każdy mógł także spróbować swoich sił w sztuce dekorowania świątecznych ciasteczek. Najmłodsi chętnie uczestniczyli w warsztatach, zwłaszcza że wyniki swojej pracy można było zabrać do domu lub… ze smakiem zjeść na miejscu.
- Znalazłam się tutaj tak, że zobaczyłam u nas w szkole plakat i jak się dowiedziałam, że to będzie tutaj, to dzisiaj pierwsze co, jak skończyłyśmy lekcje, to poleciałyśmy odłożyć plecaki i tutaj przybiegłyśmy – opowiadała Sara.
Jarmark Wielkanocny zrobił również bardzo pozytywne wrażenie na naszych gościach z Ukrainy.
- Przepiękny jarmark, to dobra okazja dla nas, bo możemy oderwać się od smutnych myśli. Można w tym momencie przypomnieć sobie poprzednią słoneczną Wielkanoc i mieć nadzieję, że dobro zwycięży, że wojna się u nas szybko zakończy i że wtedy również my będziemy mieć możliwość zaprosić Was do nas – dzieliła się wrażeniami pani Antonina z Odessy.
- Wszystko mi smakuje, wszystko jest pyszne, ludzie dobrzy… Zdrówka wszystkim życzę w te Święta – dodała pani Tatiana.
Zakupy umilały występy uzdolnionych starszych i młodszych lubanian, którzy rozruszali publiczność rytmami znanych i lubianych przebojów.
(ŁCR)